Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 21 września 2015

Meandry sprawiedliwości i logiki prawniczej, albo względność bezwzględności






Podczas porządków w zakładce „dokumenty” znalazłam opinię Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego z 2012r. dot. zagadnienia przedstawionego przez Rzecznika Praw Obywatelskich. [i] To znalezisko było asumptem do podzielenia się z czytelnikami refleksjami na temat rozstrzygnięć Sądu Najwyższego dotyczących zarzutów o zaistnieniu w sprawie bezwzględnych przyczyn odwoławczych.


Jak sama nazwa wskazuje, bezwględna przyczyna odwoławcza, to naruszenie prawa podczas postępowania sądowego tak fundamentalne i istotne, że bez względu na fakt czy miało ono wpływ na treść wyroku, (a więc bez rozważania, czy w ogóle wyrok jest sprawiedliwy i rzetelny, a oskarżeni winni czy niewinni), jeżeli jest zasadne powoduje zawsze uchylenie zaskarżonego orzeczenia. Zamknięty katalog tych uchybień jest zawarty w art. 439 § 1 kpk.

Sąd odwoławczy podczas rozpatrywania każdej skargi odwoławczej ma obowiązek z urzędu sprawdzić czy wyrok sądu I instancji jest obciążony uchybieniem stanowiącym bezwzględną przyczynę odwoławczą, bez względu na to czy skarżący podnosił tę kwestię w skardze, czy też nie. Zaniechania w wypełnieniu tego obowiązku po stronie sądu niestety zdarzają się. Stąd jeżeli skarżący złoży skargę kasacyjną od wyroku sądu apelacyjnego, ponownie nie podnosząc zarzutów o charakterze bezwzględnym, taki sam obowiązek spoczywa na Sądzie Najwyższym przy rozpatrywaniu kasacji.

Jakie narzędzia ma skazany, kiedy zdarzy się, że Sąd Najwyższy nie wypełni swoich ustawowych obowiązków i  wyrok nadal jest obciążony  naruszeniem bezwzględną przyczyną odwoławczą?
Skazany może zwrócić się do Ministra Sprawiedliwości lub Prokuratora Generalnego, ewentualnie do Rzecznika Praw Obywatelskich z prośbą o wywiedzenie kasacji nadzwyczajnej. Drugą możliwością jest wznowienie postępowania, ale jest to możliwe tylko z urzędu, nie zaś na wniosek strony. Pełnomocnik skazanego nie może złożyć wniosku o wznowienie postępowania, może natomiast zasygnalizować sądowi istnienie uchybienia z art. 439 § 1 kpk, a sąd z urzędu ma obowiązek sprawdzić, czy  tak jest rzeczywiście.

Teoretycznie więc, jeżeli rzeczywiście istnieje zasygnalizowana lub podniesiona w kasacji bezwzględna przyczyna odwoławcza, to w konsekwencji wyrok zostanie uchylony, a sprawa przekazana do ponownego rozpatrzenia. Niestety praktyka daleko odbiega od teorii.
Lwia część próśb o wywiedzenie kasacji przez MS, PG czy RPO  jest nieskuteczna i odrzucana przez ww. Skierowanie do sądu sygnalizacji i ewentualne wznowienie postępowania jest równie nieskuteczne.
Dlaczego? Tak sędziowie w przypadkach sygnalizacji (wznowienia) jak i kasacji, a funkcjonariusze MS. PG i RPO w przypadku prośby o wywiedzenie kasacji zbyt często zakładają z góry, iż w aspekcie pragmatycznym te kroki są podejmowane przez skazanych  „bowiem (są) wyraźnie nakierowane na osiągnięcie...celu, jakim jest doprowadzenie do ponownego rozpoznania sprawy, o której już prawomocnie orzeczono (..:), a więc sprawy nienowej – po to, by ostatecznie uzyskać w niej inne, korzystniejsze orzeczenie.”[ii]

Innymi słowy to faux pas, a nawet być może zwykła bezczelność tych skazanych, to „nakierowanie się na doprowadzenie do ponownego rozpoznania sprawy”. Nawet jeżeli doszukali się w swoich sprawach domniemanych bezwzględnych przyczyn odwoławczych,  podejmowanie w ogóle jakichkolwiek kroków i zawracanie głowy sędziom, czy funkcjonariuszom MS, PG lub RPO,  aby ostatecznie uzyskać ten niecny cel – „korzystniejsze orzeczenie” jest oburzające!


Poza tą wręcz oczywistą niechęcią ww do zmiany orzeczenia na korzystniejsze,  gdy istnieją podstawy do takiej zmiany, teoretycy prawa i sędziowie mają w zanadrzu jeszcze inną, o wielokrotnie większej sile rażenia broń. Ironicznie jest to obowiązek sądów odwoławczych i SN rozpoznania we wcześniejszej apelacji i  kasacji ewentualności zaistnienia bezwzględnych przyczyn odwoławczych. Otóż teoretycy w  doktrynie, a w praktyce sądy, MS, RPO i PG zakładają, iż taka kontrola miała zawsze miejsce, nawet jeżeli sąd apelacyjny czy SN nie wspomniał o tym kontrolowaniu w protokole rozprawy lub uzasadnieniu. Sąd nie wspomniał wg teoretyków i praktyków, bowiem  uznał to „niezaistnienie” za tak oczywiste i bezdyskusyjne, że szkoda było czasu i „atłasu” na rozwodzenie się w protokole czy uzasadnieniu.

Sędzia SN Stanisław Zabłocki[iii] wypowiedział się w tej kwestii  – „Jeśli przyjmiemy założenie wyjściowe, że sąd kasacyjny poważnie podchodzi do swych obowiązków, a zatem, że realizując dyrektywy określone w art. 536 k.p.k. rozpoznaje kasację nie tylko w granicach zaskarżenia i podniesionych zarzutów, ale także w zakresie szerszym pod kątem przesłanek określonych w art. 536 in fine k.p.k., wówczas powinniśmy przyjąć, że w każdym wypadku, gdy określona sprawa stanowiła przedmiot rozpoznania w trybie kasacji, tym samym przedmiotem rozpoznania było istnienie (lub brak) bezwzględnych przyczyn uchylenia orzeczenia. Nader pesymistyczne byłoby zaś przyjęcie innego założenia.” Trzeba zaznaczyć, iż to założenie SSN S.Zabłockiego oczywiście odnosi się również do takich samych obowiązków sądów apelacyjnych.
Rozumiem obawy SSN  S. Zabłockiego, co do konsekwencji - nader pesymistycznych zresztą - przyjęcia założenia, iż sąd kasacyjny niepoważnie podchodzi do swoich obowiązków.  Osobiście uważam, iż sąd kasacyjny zbyt często łamie gwarancje konstytucyjne i przepisy innych ustaw, co można nazwać efemistycznie i delikatnie - niepoważnym podchodzeniem do obowiązków. Ta moja opinia opiera się na faktach i osobistych doświadczeniach (i nie tylko), a nie na oderwanych od rzeczywistości – założeniach.
Same podstawy logiczne przyjęcia takiego założenia przez Sędziego SN jest fundamentalnie błędne. Na zdrowy chłopski rozum, jeżeli obowiązkiem sądów apelacyjnych jest poza granicami zaskarżenia – z urzędurozpoznanie istnienia (lub braku) bezwzględnych przyczyn uchylenia orzeczenia, a sądy te poważnie podchodziłyby do swoich obowiązków, to sąd kasacyjny w tej materii nie miałby żadnych obowiązków! Ustawodawca uznał jednak (słusznie), że może zdarzyć się niepoważne wykonywanie obowiązków przez sądy apelacyjne, stąd wprowadził ustawowe zobowiązanie, aby również sąd kasacyjny – z urzędu – rozpoznawał poza granicami skargi kasacyjnej, istnienie lub brak  bezwzględnych przyczyn odwoławczych. Jeżeli zdarzają się takie uchybienia w sądach apelacyjnych, zakładanie a priori, że w sądzie kasacyjnym nie mogą się zdarzyć jest i nielogiczne i wręcz absurdalnie.
Po pierwsze większość sędziów SN, przed nominacją do grona „najlepszych z najlepszych”, orzekała w sądach apelacyjnych lub okręgowych. Nie jest ani przesadą, ani nadużyciem domniemanie, iż conajmniej części tych sędziów zdarzyło się niepoważne podchodzenie do obowiązków. Gdyby było innaczej samo istnienie Sądu Najwyższego pozbawione byłoby racjonalnych podstaw! W tym miejscu muszę podkreślić, iż niezwykle rzadko zdarza się, aby sędziowie za rażącą obrazę przepisów prawa byli karani dyscyplinarnie. Stąd jeżeli zdarzało się niepoważne podchodzenie do obowiązków niektórym sędziom podczas orzekania w sądzie apelacyjnym, nie ma żadnych racjonalnych podstaw do zakładania, iż od samego orzekania w SN przestały im się przydarzać.
W kontekście powyższych stwierdzeń, istotne jest, iż postanowienia o pozostawieniu bez rozpoznania wniosku o wznowienie po sprawdzeniu sygnalizacji  o zaistnieniu bezwzględnych przyczyn odwoławczych, są wydawane jednoosobowo - nie podlegają więc kontroli kolegialnej jak i nie nie podlegają kontroli odwoławczej czy zażaleniowej. Taka sama sytuacja ma miejsce  w przedsądzie, kiedy jeden sędzia postanawia o oddaleniu kasacji jako oczywiście bezzasadnej.
           Orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawach przeciwko Polsce, również pozytywnie weryfikuje fakt, iż sędziowie SN rażąco łamią prawo, więc nie są święci. Np w sprawie Richert v. Polsce  ETPC stwierdził m.innymi
„(...)zgodnie z właściwymi przepisami prawa krajowego nienależyty skład sądu jest jedną z przyczyn, które podlegają rozpoznaniu (...) w kontekście postępowania kasacyjnego, niezależnie od faktu, czy wnoszący środek zaskarżenia uwzględnił taką podstawę prawną w jego treści. Ponadto, uchybienie to skutkowało powstaniem bezwzględnej przyczyny odwoławczej (...)

 Wobec powyższego, jako że kwestia składu sądu mogła mieć zasadniczy wpływ na wynik sprawy, Sąd Najwyższy powinien był uwzględnić tę kwestię w swoim postanowieniu. Tymczasem, Sąd Najwyższy oddalił kasację stosując typową formułę stosowaną zazwyczaj w kontekście kasacji w sprawach karnych dla celów oddalenia kasacji oczywiście bezzasadnych. (...)

Nastąpiło zatem naruszenie Artykułu 6 ust. 1 Konwencji (...)”

Zaiste nader pesymistyczna jest konstatacja, że konsekwencje rażącego ignorowania obowiązków nałożonych przez ustawę na sędziów sądów - apelacyjnych i Sądu Najwyższego, ponoszą skazani obywatele. Porażający w swojej wymowie jest fakt, że podstawą kategorycznej odmowy naprawienia fundamentalnych błędów poprzedników jest założenie - wbrew logice, zdrowemu rozsądkowi i wiedzy o naturze człowieka,  że koledzy sędziowie rozpatrujący wcześniej apelacje i kasacje to istni święci!
Takie stanowisko „doktryny” i orzeczników SN  świadczy o Himalajach hipokryzji, o fasadowości prawa i inkwizycyjności tak teoretyków jak i praktyków. Zapatrywania Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego przy Ministerstwie Sprawiedliwości  to sztandarowy przykład jaki wpływ na postawę prawników – głównie pracowników i funkcjonariuszy instytucji państwa mają „doktrynerzy” najczęściej wykładowcy akademiccy i orzecznicy SA i SN (także wielu to wykładowcy na wydziałach prawa). To klony absolwentów Duraczówki i jej dyrektora Igora Andrejewa. To mozolne zaklinanie rzeczywistości i pranie mózgów aspirantów na sędziów, prokuratorów czy adwokatów.  

Świadczy również o deprecjacji instytucji Sądu Najwyższego, który zamiast urzeczywistniać swoimi działaniami, a rzetelną, zgodną z prawem  i przyzwoitą postawą dawać przykład jak urzeczywistniać ideę sprawiedliwości i praworządności,  okazaje się  niczym innym, jak tylko jeszcze jedną skorumpowaną  moralnie instytucją państwa, niegodną zaufania, a do tego swoim autorytetem  sankcjonującą i legitymizującą bezprawie.
Pomimo, iż przed transformacją  sędziowie byli w zależni od wytycznych jedynej słusznej partii ( szczególnie w sprawach mających wydźwięk polityczny czy na potrzeby propagandy) takiej arogancji  i takiego bezprawia nie doświadczali obywatele w Sądzie Najwyższym pod rządami „komuny” .
 „...rozpoznanie i w konsekwencji ustosunkowanie się rewizji nadzwyczajnej[iv] do podniesionego zarzutu dopuszczania się przez sądy uchybienia przewidzianego w art. 388 [v]musi być niewątpliwe i jednoznaczne w swej treści. W takim bowiem tylko wypadku można przyjąć, że określone uchybienie było rzeczywiście przedmiotem rozpoznania w trybie rewizji nadzwyczajnej (w myśl oczywiście art. 474 § 3) i na tej podstawie oddalić złożony wniosek o wznowienie postępowania” [vi]




[ii] Jak wyżej
[iii] Wadliwość prawna orzeczeń jako podstawa kasacji w świetle judykatury Sądu Najwyższego – założenia węzłowe wykładu na UW w dniu 3.06. 2011.
[iv]„ poprzedniczka” kasacji starym Kpk
[v] bezwzględne przyczyny odwoławcze w starym Kpk
[vi] H.Kempisty /w:/ Kodeks postępowania karnego. Komentarz, pod red. M.Mazura, Warszawa 1976, s. 749).

środa, 2 września 2015

Gdzie to „nowe” Panie Prezydencie?







Miało być szczęśliwie, pięknie i aż do śmierci...

Tymczasem  ponad 66 tys. par małżeńskich rozwiodło się w 2013r. o 1,6 tys. więcej w stosunku do roku 2012. Mniej niż połowa rozwiedzionych - 47,7% to rodziny bezdzietne. Wśród rozwiedzionych  z dziećmi największa grupa to rodziny z jednym dzieckiem - 37,7%, a najmniejsza grupa  to rodziny wielodzietne – około  2,9%
W roku 2012 r  ok. 58% rozwiedzionych wychowywało ponad 54 tys. nieletnich dzieci. W 60% przypadków sąd przyznawał opiekę nad dziećmi matce, ojcu tylko w ok. 4% przypadków, a ok. 33% przypadkach sądy orzekły wspólne wychowywanie dzieci przez byłych małżonków. 

Tak więc tylko w roku 2012 około 30 tys. nieletnich dzieci miało ograniczone (często drastycznie) kontakty z ojcem  lub wogóle zostały pozbawione takowych przez sądy rodzinne. Trudno jest ocenić ile z tych przypadków było uzasadnionych dobrem dziecka, ile miało swoje źródło w niezainteresowaniu ojca losami dziecka czy dzieci. Nikt takich statystyk czy kompelksowych badań nie prowadzi. Nie podlega dyskusji, że jakiś nieznany odsetek ojców jest pozbawionych kontaktów z dziecmi na skutek błędnych czy niesprawiedliwych orzeczeń sądów rodzinnych.

RODK wkracza do akcji

Sądy rodzinne przy podejmowaniu decyzji co do kontaktów ojców z dziećmi, opierają te decyzje m.inn. na opiniach Rodzinnych Ośrodków Dydaktyczno-Konsultacyjnych – RODK. Prof. dr hab. Elżbieta Holewińska-Łapińska z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości (podlegającemu MS) na Konferencji Sędziów
Rodzinnych (2-4 czerwiec 2015r) stwierdziła wprost „80% postanowień sądów korespondowało z konkluzjami ‘biegłych’ (sic!) RODK”.  

 Ośrodki RODK stworzono w stanie wojennym i ich działalność i opinie były narzędziem do  szantażowania opozyjonistów wykorzystując do tego ich dzieci. Od momentu zmian ustrojowych  podstawy prawne działalności RODK wzbudzały wątpliwości co do ich zgodności z gwarancjami konstytucyjnymi. Wreszcie w 2013r.  Prokurator Generalny na skutek coraz liczniejszych skarg na działalność RODK, wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego z wnioskiem  o  zbadanie zgodności przepisów prawa o RODK z Konstytucją. Wniosek PG nie został jeszcze rozpatrzony przez TK.  Prokuratura Generalna podniosła w tym wniosku, iż : „brak jest podstaw prawnychby RODK wydawały opinie…z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego związanych ze sposobem wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywania kontaktów z dzieckiem w sprawach małoletnich rozpatrywanych przez sądy”. Brak podstaw prawnych to jeden problem, jakość i rzetelność opinii RODK to następny olbrzymi problem.

Wróżenie z fusów

RODK wydają około 25 000 - 30 000 opinii rocznie. To dobrze ponad pół miliona „przebadanych” dzieci w wolnej Polsce. Psychologowie RODK w przeciągu kilku godzin „badania” decydują o życiu dzieci, rodziców i całych rodzin.  

Stowarzyszenie "Stop Manipulacji"[i], którego misją jest „bezpośrednia pomoc poszkodowanym, głównie ofiarom pomówień i błędów w opiniowaniu sądowym w sprawach rodzinnych i karnych o przemoc i molestowanie dzieci” - ma na codzień do czynienia z ofiarami RODK i sądów rodzinnych. Działacz stowarzyszenia, dr psychologii Tomasz Witkowski[ii] uważa, iż powszechne stosowanie  w badaniach psychologicznych tzw. testów projekcyjnych jest „pseudonauką” szkodzącą ludziom. „Psychologia to nauka a nie czary” - twierdzi  T.Witkowski.[iii] „przerażające jest to, że takie wątpliwe diagnozy decydują o wyrokach sądowych, na przykład o decyzjach dotyczących opieki nad dzieckiem (...) Nierzadko zdarza się, iż  w wyniku takiego badania ludzie bywają oskarżeni o molestowanie seksualne dzieci, a nawet trafiają do więzienia. A przecież (np) test Rorschacha ma wartość niewiele większą od wróżenia z fusów.”

I tutaj korupcja?!

Do powyżej wspomnianych problemów stosowania wątpliwej w świetle dzisiejszej wiedzy - metodologii badań psychologicznych wykonywanych przez RODK, dochodzi korupcja i brak bezstronności  pracowników tych instytucji. Warto poczytać opinie klientów RODK pod petycją „Stop bezprawnym badaniom w RODK”.[iv]

A w Raporcie z działań strażniczych “Monitoring pracy wybranych Rodzinnych Ośrodków Diagnostyczno-Konsultacyjnych”[v] czytamy;

„Ta pani kazała narysować mi rodzinę, to narysowałem dwóch ludzików i powiedziałem, że to ja, a to tata. Zaczęła groźnie mówić, że nie o taką rodzinę chodzi, o inną. Mam inną rodzinę narysować. To narysowałem do tych dwóch ludzików domek i słoneczko i powiedziałem, że to ja, to tata i nasz domek. W Warszawie dodałem. Ona się wtedy zezłościła na mnie i wyrzuciła mnie na korytarz. Ta pani była brzydka”.

Z relacji Emila, lat 6, tuż po badaniu w RODK w Raciborzu, który przed badaniami od 6 tygodni nie widział się z ojcem.

O korupcji, braku bezstronności i przestępstwach pracowników RODK więcej w tutaj[vi][vii]

Legislatorzy w akcji

We wrześniu 2014r. Sejm nie czekając na orzeczenie TK,  rozpoczął prace legislacyjne w celu usankcjonowania trwającego ponad dwie dekady bezprawnego procederu wydawania przez RODK opinii sądowych w sprawach  m.in. rozwodowych, opiekuńczych czy dotyczących kontaktów z dziećmi. Poselski projekt PO początkowo zakładał, iż RODK będą organami pomocniczymi sądów okręgowych i projektował nowelizację ustaw; prawo o ustroju sądów powszechnych i  o postępowaniu z nieletnimi, oraz Karty Nauczyciela. Suma sumarum legislatorzy po I czytaniu projektu w komisjach (18.02.2015) zmienili zdanie i zarzucili powyższe nowelizacje, a 17.06.2015 przedstawili nową ustawę, którą nazwano - o opiniodawczych zespołach sądowych specjalistów. W projekcie nowej ustawy RODK z „organów pomocniczych” przeistoczył się w w część sądu okręgowego. Takie  umiejscowienie  wymaga zmian ustrojowych w sądach powszechnych i stąd Regulamin Sejmu wymaga, aby I czytanie odbyło się na posiedzeniu Sejmu. Ten wymóg zignorowano i 7.07 oraz 9.07 odbyły się czytania II i III. 

II – czyli de facto I czytanie ustawy i tzw. dyskusja nie miała znaczenia dla kształtu tego aktu. Wiceminister Sprawiedliwości Jerzy Kozdroń nie odpowiedział na wiele pytań dotyczących ustawy, a kilkakrotnie wyraźnie nie zrozumiał lub nie chciał zrozumieć pytania i odpowiadł zupełnie nie na temat. Głosy podnoszące niezgodność procesu legislacyjnego z prawem olano.

W dyskusji wspomniano skierowane do Marszałka Sejmu krytyczne pismo[viii] i uzasadnienie tego pisma[ix] dot. tej ustawy przez Forum Matek Przeciw Dyskryminacji Ojców.[x] Chodziło o praktykę sądów rodzinnych, które w praktyce lwią część orzeczeń opierają bezkrytycznie na opiniach RODK.  J.Kozdroń odpowiedział na ten zarzut;

nie mówmy: w praktyce. Po prostu są rodzinne ośrodki diagnostyczne, takie i inne. W konkretnych sprawach środowiska stowarzyszeń ojców czy matek mogą być niezadowolone z tych opinii, ale to są tylko opinie. I nie krytykujcie tego.”
A Posłanka sprawozdawca Magdalena Kochan odniosła się do pytań i zarzutów dotyczących niezależności przyszłych „sądowych specjalistów”. 

„Żadna gwarancja, nawet zapisana w ustawie najbardziej wielkimi literami, z 40 wykrzyknikami, przy braku zaufania do ludzi wykonujących trudne zawody nie będzie gwarancją dla kogoś, kto nie ma zaufania do tych specjalistów. Gwarancje ustawowe, które zobowiązują do szczególnie starannego wykonywania swoich czynności oraz do niezależności, są bardzo jednoznacznie zapisane w tym projekcie. Żaden przepis nie uchroni przed brakiem wiary w ludzką uczciwość.” 

Nikt z posłów jasno nie podniósł kwestii - jakie są śródła braku zaufania „do ludzi” z RODK i brak „wiary w ludzką uczciwość” tychże. Żaden z posłów nie wnioskował wysłuchania publicznego!

Umiejscowienie RODK w strukturach sądów okręgowych nakładał na legislatora również obowiązek przeprowadzenia szerokich konsultacji z tymi sądami. Natomiast opinia Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości[xi] wyraźnie wskazywała na potrzebę przeprowadzenia szerokich konsultacji z naukowcami i stowarzyszeniami zawodowymi. Standardowo nie wspomniano nawet o konsultacjach z obywatelami, szczególnie pokrzywdzonymi przez opinie RODK i sądy rodzinne. Stąd zapewne to wyraźne zniesmaczenie legislatorów wspomnianym pismem  Forum Matek Przeciw Dyskryminacji Ojców.

I voilà!  Ustawa o opiniodawczych zespołach sądowych specjalistów

Ustawa ta jest wyjątkowo lakoniczna i praktycznie poza stworzeniem podstaw prawnych do działania byłych RODK a od 1 stycznia 2016r. OZSS i szczegółowym unormowaniem kwestii pracowniczych (przepisanych z drobnymi korektami z regulacji dot RODK) nie reguluje prawidłowo i szczegółowo ani zasad funkcjonowania  OZSS, ani ich relacji z sądami czy też nadzoru nad ich  działalnością, nie reguluje kwestii dotyczących zażaleń na pracę OZSS i kwestii odpowiedzialności cywilnej i odszkodowawczej.

Nie jest jasne komu będą podlegać kierownicy i specjaliści  OSZZ. Nie będą pracownikami sądu, w rozumieniu ustawy o pracownikach sądów i prokuratur (będą do nich stosowane przepisy Kodeksu pracy), ale ich  zwierzchnikiem służbowym jest prezes sądu, no a nadzór nad nimi sprawuje Ministerstwo Sprawiedliwości. Zdaje się, iż obecni pracownicy administracyjni RODK zostaną pracownikami sądu na podstawie uregulowań ustawy o pracownikach sądów i prokuratur.

Ustawa nakłada na OZSS poza opiniowaniem nowe obowiązki, jak prowadzenie mediacji, udzielanie porad specjalistycznych małoletnim, nieletnim i rodzinom i przeprowadzanie wywiadów środowiskowych. Te obowiązki są czysto „teoretyczne”, bowiem ustawodawca nie uregulował jakimi narzędziami OZSS ma je  realizować. Np. ustawa nie wspomina nawet o wymogu wobec mediatorów wpisania na listę mediatorów co wiąże się z posiadaniem odpowiednich umiejętności i ukończeniu odpowiednich szkoleń.  

Ustawa nie nie reguluje zasad funkcjonowania OSZZ, jak sposób zawiadamiania o badanich, terminy sporzadzania opinii, czy też w jaki sposób bądą wyznaczani specjaliści do przeprowadzenia badań. Nie uregulowano także kwestii konfliktu interesów pomiędzy specjalistami a badanymi, czy kwestii odpowiedzialności dyscyplinarnej kierowników i specjalistów.

W sumie jest to żenujący gniot i bubel sklecony w pośpiechu, bez konsultacji społecznych i bez wzięcia pod uwagę krytycznych głosów posłów opozycji, wspomnianych głosów pokrzywdzonych działaniami RODK i krytycznej oceny projektu przez Helsińską Fundację Praw Człowieka. 

HFPC napisała w swojej opinii; „Z uwagi na istotne mankamenty opiniowanego projektu ustawy, Helsińska Fundacja Praw Człowieka zwraca z uprzejmą prośbą o kontynuowanie prac legislacyjnych z uwzględnieniem powyższych uwag.(...) Udoskonalenie projektu na tym etapie jest niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania OSZZ w przyszłości. Projekt ustawy w obecnym kształcie  - bez przeprowadzenia konsultacji społecznych – nie daje gwarancji prawidłowego funkcjonowania zespołów – a tym samym może mieć negatywny wpływ na prowadzenie postępowania w sprawach nieletnich, oraz z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego” Warto dodać, że opinia ta została sporządzona nie na prośbę ustawodawcy, a w ramach Programu monitoringu procesu legislacyjnego tej organizacji.[xii]
 
Ustawa jak opisana powyżej, została uchwalona 9 lipca 2015r. 

Panie Prezydencie ! Sprawdzamy

Po drobnych poprawkach redakcyjnych i zaaprobowaniu ustawy przez Senat, została przekazana do podpisu Prezydentowi Dudzie.
25 sierpnia 2015 r. Prezydent podpisał  32 ustawy, a wśród nich Ustawę o opiniodawczych zespołach sądowych specjalistów



[iii] http://www.staff.amu.edu.pl/~uamzpoip/diagnoza/wyklad/akcja_antyRorschach.pdf
[iv] http://www.petycjeonline.com/forum/42437
[v] http://prawaojca.org.pl/images/materialy/Raport_RODK.pdf
[vi] http://www.rodk.pl/wp-content/uploads/2015-27-wprost-brednie-bieglej.pdf
[vii] http://www.rodk.pl/przyklady-przestepstw-pracownikow-rodk-psychologow-psychiatrow-sa-nagrania/posluchaj-jak-pracownicy-rodk-namawiaja-sie-do-przestepstwa/
[viii] http://www.forummatek.pl/pdf/sejm/Sejm-RP-Marszalek-w-spr-RODK.pdf
[ix] http://www.forummatek.pl/pdf/sejm/Szczegolowe-uzasadnienie-dot-nie-wprowadzania-RODK.pdf

[xi] http://www.iws.org.pl/pliki/files/IWS_Holewi%C5%84ska-%C5%81api%C5%84ska%20E._RODK%20-%20opinia.pdf

[xii] http://programy.hfhr.pl/monitoringprocesulegislacyjnego/files/2015/07/RODK-opinia-sejm.pdf