Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 lutego 2013

Godny ubolewania deficyt przyzwoitości i wiedzy adwokata, a nie naiwność ofiar bezprawia



Czy to jakiś zasadniczy zwrot w demagogii i sofistyce prawniczej? Już nie bronią bezprawia przez robienie z nas pieniaczy, wariatów, roszczeniowców i nie wciskają ciemnoty, że to są nasze subiektywne "odczucia"! Teraz zasady rzetelnego procesu są 
" w zupełnosci niemożlwe do zastosowania", a ci co żądaja tego stosowania to "tylko godni ubolewania naiwniacy"!

Nie wiem czy śmiać się czy płakać? Zaiste deficyt przyzwoitości wśród braci prawniczej osiągnął Mount Everest!


Nie zgadzam się ze stanowiskiem adwokata Michała Tomczaka przedstawionym w „Rzeczpospolitej - Prawo“ 15-02-2013 o zasadzie domniemania niewinności. Tym bardziej nie zgadzam się z aprobatą  takich  „poglądów“ przez grupy i stowarzyszenia walczące z bezprawiem wymiaru sprawiedliwości. Zgadzanie się z uznaniem fundamentalnej zasady rzetelnego procesu karnego za „zupełnie niemożliwą do zastosowania“ co ma być przejawem „godnej ubolewania (sic!) naiwności“ jest zaprzeczenie wszystkiemu o co walczymy.

Przecież zasada ta prawidlowo rozumiana i stosowana spełnia niezwykle ważne zadanie gwarancyjne dla podejrzanego i oskarżonego, tak podczas postępowania przygotowawczego jak i procesu.
Ta zasada i wynikająca z niej zasada in dubio pro reo stanowią podwaliny współczesnego procesu karnego, albowiem prawidłowo stosowane i stosowane w ogóle, przekładają się na uczciwe i rzetelne wyjaśnienie sprawy karnej w oparciu o rzetelne dowody.

Zasada domniemania niewinności zmusza oskarżyciela do poszukiwania i przedstawiania dowodów, albowiem to na jego barkach spoczywa ciężar dowodu. W założeniu, chroni ona przed skazaniem niewinnego człowieka.

Zasada ta zobowiązuje organy procesowe do poprawnego traktowania i podejrzanego i oskarżonego, stawia barierę przed uznaniem ich i traktowaniem jak winnych zanim wina zostanie rzeczywiście i faktycznie udowodniona. Nakazuje respektowanie dobrego imienia podejrzanych i oskarżonych przez organy ścigania i organy wymiaru sprawiedliwości, a także społeczeństwo do zakończenia postępowania sądowego i wydania wyroku.


Ściśle powiązana z domniemaniem niewinności dyrektywa in dubio pro reo nakazuje natomiast w sytuacjach wątpliwości, niedających się rozwikłać, rozstrzygać je zawsze na korzyść oskarżonego. Obie zasady są więc gwarancją oskarżonego i zmniejszają ryzyko skazania osoby niewinnej.

W polskim postępowaniu zrobienie praktycznego użytku z jakiejkolwiek zasady gwarantującej prawa podejrzanego i oskarżonego “jest w zupełności niemożliwe.” A wszystkie te zasady dla prokuratorów,  sędziow i jakże często adwokatów są wyrazem “skrajnej, godnej ubolewania naiwności”.

Trzeba uzmysłowić takim prawnikom jak adwokat Michał Tomczak, iż  jakoś w normalnych demokratycznych państwach prawa ta zasada jest możliwa do stosowania i nie jest “godną ubolewania naiwnością”. Tylko Polsce jest "zupełnie niemożliwe"! 

Dlaczego? To proste, bo mamy takich geniuszy prawniczych jak mecenas Tomczak. Bezprawie nazywają "zupełną niemożliwością" przestrzegania prawa, a tych którzy  nie godzą się na ten stan rzeczy - "skrajnymi, godnymi ubolewania naiwniakami"!

To chore założenie, że zasada domniemania niewinności jest „godną ubolewania naiwnością“ prowadzi do tego, że większość śledztw i dochodzeń w Polsce rozpoczyna się od “wytypowania” podejrzanych i zbierania dowodów potwierdzających ich winę. Najczęściej nasi śledczy „przywiozują się“ do swoich  „wytypowanych“ winnych i kiedy podczas śledztwa czy dochodzenia zbierane dowody zaprzeczają tej winie, zwyczajnie je ignorują je i szukają na „ siłę“ innych dowodów winy. Stąd wykorzystywanie „seryjnych świadków koronnych“, fałszowanie dokumentów, naciski na biegłych, aby ich opinie potwierdzały tezy śledczych, wymuszanie różnymi metodami zeznań świadków potwierdzających „winę wytypowanych“ podejrzanych  itd, itd.

To traktowanie fundamentalnych zasad postępowania sądowego, a w szczególności zasad dowodzenia jako „w zupełności niemożliwych (do zastosowania) i skrajną naiwność“ jest główną przyczyną „pomyłek sądowych“ i totalnego bezprawia. Podpisywanie się pod takimi absurdalnymi poglądami jest zezwoleniem na bezprawie totalne.

Takie traktowanie przez polskich prawników prokuratorów, sędziów i adwokatów  zasad, które w każdym normalnym państwie prawa są podwalinami współczesnego procesu karnego świadczy o żenującym poziomie tak wiedzy jak i przede wszystkim etyki tych prawników.

Fakt, że olewanie wszelkich zasad rzetelnego procesu tak przez organy ścigania, jak i władzę sądowniczą w Polsce jest naszą tragiczną codziennością, nie oznacza niemożliwości ich stosowania!  

Aby Panowie prawnicy nie zarzucali, iż bezzasadnie pomawiam, czy poszukuję  sensacji, aby po staremu nie okrzyknęli  pieniaczem i nie aby nie dać powodu do podejrzenia o moje ewentualne  niezrównoważenie psychiczne czy też bezpodstawne „niezadowolenie z rozstrzygnięć sądów“, na potwierdzenie przywołam orzecznictwo ETPC w sprawach przeciwko Polsce z ostatniego roku, tylko naruszenia art3, 5 i 6 Konwencji. Dadam dla pełnego obrazu - do ETPC wpływa rocznie ponad 5 tysięcy skarg z Polski. Rocznie Trybunał rozpatruje z tej liczby okolo 70-80 spraw, w których w zdecydowanej większości uznaje winę Polski.

Naruszania art. 3 Konwencji (zakaz tortur, nieludzkiego lub poniżającego traktowania albo karania)

1.      Grzywaczewski v Polska 31 maja 2012 warunki, w jakich osoba chora na cukrzycę była pozbawiona wolności
2.     Piechowicz v Polska
3.      Horych v Polska oba wyroki z 17 kwietnia 2012 obostrzenia stosowane wobec osadzonych na warunki w jakich był pozbawiony wolności
4.      Wenerski v Polska /Nr 2/, skarga nr 38719/09
5.      Bystrowski v Polska 13 września 2011 r
6.      Wersel v Polska 13 września 2011 r. ,   
7.    Zieliński v Polska 20 września 2011 r., 
8.     Głowacki v Polska – skarga nr 1608/08 zakaz tortur
9.      Paweł Pawlak v Polska – skarga nr 13421/03, zakaz tortur
10.    P. i S. v  Polska, skarga nr 57375/08, 
  

Naruszenia art. 5 Konwencji (prawo do wolności i bezpieczeństwa osobistego)

nadmierna długość tymczasowego aresztowania.
11.         Zambrzycki v Polska 20 grudnia 2011 r.
12.         Gałązka v Polska 14 lutego 2012 r.
13.                 Ruprecht v Polska 21 lutego 2012 r.Dochnal v Polska, skarga  nr. 31622/07
bezprawność aresztowania, a także pozbawienia prawa do skorzystania ze środka odwoławczego,
14.                 Biziuk v Polska 12 stycznia 2012 r.
15.                 Mamełka v Polska 17 kwietnia 2012 pozbawienie wolności skarżącego po orzeczeniu wobec niego warunkowego przedterminowego zwolnienia z odbycia reszty kary
16.        Stokłosa v Polska orzeczenie asesora 
17.         Kędzior v Polska skarga nr. 45026/07 przymusowe umieszczenie w domu pomocy społecznej 

naruszenia art. 6 Konwencji (prawo do sprawiedliwego procesu)
brak właściwego pouczenia o krokach, które mógł przedsięwziąć skarżący w związku z odmową sporządzenia kasacji przez obrońcę z urzędu.
18.                 Wojciechowski v Polska 20 grudnia 2011 r.
19.                 Szubert v Polska skarga nr 22183/06
20.                 Jerzy Włodarczyk v Polska
21.                 Żebrowski v Polska

naruszenia art. 6 Konwencji nadmierna długość postępowania karnego
22.                 Gil v Polska 20 grudnia 2011 r.
23.                 Chyżyński v Polska, skarga nr 32287/09
24.                 M. Orlikowski i J. Orlikowska v Polska
25.                 Mularz v Polska
26.                 Postek v Polska
27.                Tarnowski i inni v Polska skarga nr 43939/07
28.               Potocka v Polska skarga nr. 1415/11
29.               Bańczyk i Sztuka v Polska skarga nr. 20920/99
                                         
naruszenia art. 6 Konwencji brak bezstronności sądu. 
30.                 Pohoska v Polska 10 stycznia 2012 r.
31.                 Lewandowski v Polska skarga nr 66484/09,
32.                 Toziczka v Polska skarga nr 29995/08

naruszenia art. 6 Konwencji dostęp do sądu
33.                 Nowaszewski v Polska  27 marca 2012 r
34.                 Bar-Bau Spółka z o.o v Polska 10 kwietnia 2012 r
35.                 Richert v Polska
36.                 Korgul  v Polska 17 kwietnia 2012 r

Prawo do rzetelnego procesu
37.             Kędzior v Polska skarga nr. 45026/07
art. 1 Pierwszego Protokołu Dodatkowego do Konwencji
38.         Waldemar Nowakowski v Polska skarga nr55167/11. słuszne zadośćuczynienie.

ETPC z polskimi geniuszami prawniczymi nie zgadza się i zasad rzetelnego procesu nie uznaje za godną ubolewania naiwność. Wręcz przeciwnie trzepie Polskę po kieszeni i bardzo krytycznie odnosi się do stosowania zasad rzetelnego procesu, a do tych należy domniemanie niewinności.

Przypominam, też, że jest tysiące spraw, których nie rozpatrzył ETPC i to nie z powodu braku podstaw, a zwyczajnie z braku mocy przerobowych. ETPC to loteria!. W dziesiątkach tysięcy spraw poszkodowani przez wymiar sprawiedliwości nie skarży się w ogóle w Strasbourgu!.

Przypomnę kilka z nich.  Absurdalnie „zupełna niemożliwość“ zastosowania zasady domniemania niewinności,  doprowadziły do tragicznej śmierci Doroty Mrugały, a walka córek tragicznie zmarłej o oczyszczenie imienia matki i zadośćuczynienie za spowodowanie jej śmierci  uznawane jest za „godną ubolewania naiwność“.  Popieranie wypowiedzi adwokata Tomczaka jest równocześnie godzeniem się z takim traktowaniem i zmarłej i walki o jej dobre imię jej córek.

Zupełna „niemożliwość“ stosowania zasady domniemania niewinności doprowadziła do „wytypowania“ mojego brata jako zabójcy zaginionego T.S. Kiedy w jeziorze pod Olsztynem, znaleziono szczątki NN, zanim jeszcze przeprowadzono jakiekolwiek badania identyfikacyjne, uznano, że są to szczątki T.S, a fakt, że brat znał T.S i bywał w okolicy, gdzie znaleziono szczątki (odwiedzał kolegę) miał być i w sądzie był,  wystarczającym dowodem zabójstwa. 

Fakt, że 3 kosztowne i czasochłonne badania identyfikacyjne, nie potwierdziły, iż znalezione szczątki to szczątki T.S nie przeszkadzał prokuraturze.  Wydali tyle pieniędzy na te badania i poświęcili pół roku śledztwa tylko na tę identyfikację, więc uznali, iż byłoby „skrajną i ubowlewania godną naiwnością“  ustalanie kim był zamordowany i kim byli jego mordercy.

Prościej, taniej i wygodniej (wykryto sprawców) było stosowanie konsekwentnej „ niemożliwości zastosowania zasady domniemania niewinności“ i udowadnianie przez fałszowanie opinii biegłych, dokumentøw sprawy i wymuszanie zeznań,  iż te szczątki to jest T.S, a zabójcą jest m.innymi mój brat. Wszystkie dowody wskazujące na innych sprawców zostały zignorowane, np. DNA kobiety, znalezione na torbach, w których znaleziono szczątki, jedyny materialny dowód w tej sprawie. Do dzisiaj nawet Prokurator Generalny twierdzi, że nasz zarzut zignorowania dowodów wskazujących na innych sprawców, np.  znalezienia DNA kobiety i brak jakichkolwiek działań skierowanych na poszukiwanie tej kobiety, jest zupełnie normalne. „ Przecież wsród podejrzanych nie było kobiety, więc prokurator nie miał możliwości porownać tego DNA“(sic!) – odpowiada PG.

W innej sprawie, niewinny człowiek siedzi skazany za brutalne zabójstwo kobiety i jej córeczki, ponieważ prokuratura nie miała innego podejrzanego. A skazany chociaż mial alibi – to przecież „był dziwny“ i znał ofiarę, a kogoś trzeba było skazać i utrzymać statystyki wykrywalności. „Dziwność“ oskarżonego wystarczyła i zastąpiła… a jakże,  to „skrajnie naiwne“ domniemanie niewinności!

Jeszcze inny niewinny człowiek o imieniu Adam (Dudała), skazany na 25 lat za zabójstwo 2 osób, „pomylił się prokuratorowi“ z innym Adamem. I tutaj domniemanie niewinności uznano za „godną ubolewania naiwność“ wobec czego, odrzucono wszystkie dowody zaprzeczające, iż ten Adam miał cokolwiek wspólnego z zabójstwami, łącznie z alibii i zeznaniami świadków, którzy nie widzieli go w miejscach (innych i w innym czasie) zabójstw. Niewinny Adam Dudała odsiaduje wyrok już 11 lat. 

W innej sprawie, Policja wykryła 10 (słownie dziesięć) maków samosiejek na 8 (słownie ośmiu) działkach w Rakoniewicach (woj.wielkopolskie). 8 działkowiczów zostało uznanych przez śledczych za „producentów narkotyków“. Oczywiście nikt sobie nie zawracał głowy „skrajnie naiwnym“ domniemaniem niewinności. Okrzyknięto działkowiczów „producentami narkotyków“ Aby udowodnić  „przestępcze działania“ działkowiczów zebrane makówki i łodygi przekazano do laboratorium kryminalistycznego, które zbadało procentową zawartość morfiny w roślinach. Badania jednoznacznie wykazały, że zabezpieczone makówki  zawierają morfinę w ilościach nie przekraczających zawartego w ustawie o przeciwdziałaniu narkomanii z 29 lipca 2005 r. poziomu 0, 06 proc. dla maku niskomorfinowego. Czyli “narkotyków“ z tych 10 maków nie dałoby się „zrobić“!
 Mimo to śledczy wiedzieli „lepiej“ i skierowali akt oskarżenia do sądu!  I sąd przyjął to oskarżenie!
Horror działkowiczów (emerytów) nigdy nie karanych, okrzykniętych „producentami narkotyków“ w małym miasteczku nikogo nie obchodził. W końcu przecież „zupełnie niemożliwe“ jest stosowanie zasady domniemania niewinności, a wymaganie stosowania prawa i zdrowego rozsądku jest „godną ubolewania naiwnością“!

Te sprawy wygrane w Strasbourgu i te przykłady powyżej potwierdzają kultywowanie dziedzictwa modelu procedury karnej powstałej w latach 1949/50 i w 1955 r. kiedy takimi drobiazgami jak “domniemanie niewinności” nie zawracano sobie głowy. W tamtych czasach nie było niewinnych, a tylko źle przesłuchiwani, a prokuratura potrzebowała tylko człowieka – jakiegokolwiek, dowody zawsze znalazła. Odzyskanie “niepodległości“, doszlusowanie do UE i sygnowanie Konwencji Praw Człowieka i Podstawowych Wolności niewiele w rzeczywistości i w działaniach organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości zmieniło.

Legitymowanie tych bezprawnych praktyk przez samych prawników, objawianie tak nieodpowiedzialnych  i żenujących „prawd“ świadczy o tkwieniu prawników mentalnie dalej w głębokim PRL-u. Jest to tym bardziej tragiczne, kiedy takie banialuki „objawia“ adwokat, który być może jutro będzie bronił(?!) podejrzanych czy oskarżonych, których pozbawiono gwarancji domniemania niewinności.  To jest jeszcze jeden  bulwersujący przykład degrengolady wymiaru sprawiedliwości.

Jak zwykle polecam czytanie bloga mojego "internetowego brata" Adama Kłykowa - Blog weredyka

środa, 13 lutego 2013

Rząd leci po bandzie, opozycja rżnie głupa!



Polecam blog mojego "internetowego brata" Adama Kłykowa - Blog weredyka

„Każda nowa władza myśli, że tym razem będzie cwańsza od społeczeństwa”– Woody Allen

Akceleracja procesu legislacyjnego ustawy o “bratniej pomocy funkcjonariuszy” z UE i z poza UE w Sejmie i brak jakiegokolwiek oficjalnego stanowiska w tej sprawie partii opozycyjnych jest delikatnie mówiąc niepokojąca.

Wysłalam emaile do centrali głównej partii opozycycjnej i kilku znanych posłów z różnych partii opozycyjnych, wszystkich Klubów poselskich, Komisji Sejmowych – Sprawiedliwości i Praw Człowieka i Komisji Ustawodawczej z prośbą o zapoznanie się z moją opinią w sprawie tej legislacji. Nazwiska  adresatów - posłów pomijam, bo nie chodzi tutaj o ataki czy krytykę ad personam, a raczej zwrócenie uwagi na poważne problemy w działaniu partii opozycyjnych w kwestiach legislacji i samego procesu legislacyjnego  w Sejmie.

Żaden z adresatów nie zawiadamia (chociażby automatycznie), że w ogóle dostał korespondencję, co jest normą w wielu innych instytucjach, również w Polsce. Odpowiedzi od komisji sejmowych, klubów i żadnego z posłów też nie dostałam, co niespecjalnie mnie zdziwiło ( lata praktyki). To jest jeśli chodzi o posłów, kluby poselskie i komisje sejmowe to norma. Jedynie wysłana korespondencja do Kancelarii Sejmu zostaje potwierdzona, co i tak psu na budę się zdaje, ponieważ następnie ta korespondencja jest przekazywana „wg właściwości“ i tam znika jak czarnej dziurze, nigdy niedoczekawszy  się odzewu „własciwych“ adresatów.

Natomiast tego samego dnia odpowiedziała anonimowo centrala głównej opozycji!  Ta odpowiedź dużo bardziej mnie zbulwersowała, niż olewanie podstawowych zasad dobrego wychowania przez posłów, komisje sejmowe i kluby sejmowe, czy arogancka amnezja posłów z naszego posłania, żyjących na nasz koszt bez odrobiny przyzwoitości i poczucia odpowiedzialności. Oto treść odpowiedzi: 

Szanowna Pani,

W odpowiedzi na email informujemy, iż jako Biuro Partii Prawo i Sprawiedliwość nie posiadamy kompetencji aby zająć się przedstawioną przez Panią sprawą. Prosimy kontaktować się z posłami biorący udział w pracach Komisji Ustawodawczej. Listę Posłów podajemy pod poniższym linkiem

http://www.sejm.gov.pl/SQL2.nsf/skladkom7druk?OpenAgent&UST

Z poważaniem
Prawo i Sprawiedliwość

Po co nam w takim razie opozycja?  Czy naiwnie  wierzyłam, że jest nam potrzebna, aby aktualnie rządzącym nie poprzewracało się w głowach zupełnie od tej władzy i rzekomych sukcesów? Czy partie opozycyjne to nie moralny strażnik naszych interesów, przynajmniej dopóty, dopóki nie dorwą się sami do koryta. A tu masz babo placek! Partia, którą popiera ca 30% Polaków, nie ma kompetencji!

Anonimie z biura Centrali PiSu!  Informuję, że od 17 lat obowiązuje Ustawa
 o wykonywaniu mandatu posła i senatora, a jej art. 21 stanowi:
1. Posłowie i senatorowie przyjmują opinie, postulaty, wnioski wyborców oraz ich organizacji i biorą je pod uwagę w swej działalności parlamentarnej.
Fakt, iż dopełnianie tych powinności przez posłów zależy wyłącznie od ich widzimisię, a w razie braku „widzimisię pozytywnego“ nie wiąże się z żadnymi sankcjami, nie jest tożsame czy równoznaczne z „nieposiadaniem kompetencji“. Te jak wół wynikają z powyżej przytoczonego unormowania.
 
Szanowna Opozycjo,

Ta odpowiedź świadczy dobitnie o fakcie, że pokładane w Was nadzieje częsci Narodu macie w tej samej części ciała, co Ci co się dorwali do władzy. Jakie więc ma "kompetencje" PiS jako opozycja -  jeżeli nie jest nią  walka o suwerenność Polski? Czy ta odpowiedź to jaja czy ja śnię? Zaiste wart Pac pałaca, a pałac Paca!

Bez poważania 

Wypowiedzi polityków i anonimów dla nich pracujących, świadczą żenującym poziomie kultury i braku podstawowej wiedzy o fundamentach ustrojowych Rzeczpospolitej. o przekonaniu parlamentarzystów, że uprawnieni do totalnego nieliczenia się z opinią suwerena. Prowadzi to do wszechwładzy parlamentarnej, z któ mamy do czynienia od lat. Samo nazwanie się demokracją, nie oznacza że mamy z nią do czynienia.

PRL też wabił się demokracją.

Pisałam w jednej z moich notek o  wymiarze sprawiedliwości. Historia czasu stalinizmu i później czasu demokracji ludowej i stan ducha i moralności w wymiarze sprawiedliwościw III RP - to jedna ta sama historia.

Ostatnio zainteresowałam się władzą ustawodawczą. I widzę podobne mechanizmy. Pisałam o pozostałym po PRL-u systemie „kwalifikowania“ marszałków i wicemarszałków Sejmu i Senatu jako „kierownicze stanowiska państwowe“ na podstawie Konstytucji z 1952r i ustawy z 1981r(SIC!). Na podstawie tej ustawy „kierownicy zakładu pracy – Sejmu“, dają nagrody swoim zasłużonym pracownikom“ (tak uświadomiła spoleczeństwo Marszałka E.Kopacz). Jak a PRL-u! Wszystko zgodnie z zapisami Konstytucji PRL z 1952r:

Art. 15. 
 1. Najwyższym organem władzy państwowej jest Sejm Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej.
 


Także system pracy parlamentu III RP i ilość posłów do Sejmu - 460 -zostały zaadoptowane żywcem z Konstytucji PRL-u!

Oto art.17 Konstytucji Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej


 1. Sejm obraduje na sesjach(…).
No ale PRL to podobno przeszłość! Nowy ustrój wymaga nowych zasad pracy posłów.  W czasach PRLu Sejm był kompletną fikcją i wypełniał dyrektywy jedynej słusznej partii, głosując niemal  jednogłośnie. Taka „praca“ nie wymagała wiele czasu. Wystarczyło, że Sejm zebrał się na 2 (słownie dwóch) sesjach w roku ! żeby przyklepać ustawy i uchwały spłodzone w KC.

 Nie dość, że polski parlament “pracuje” od czasu do czasu “podczas sesji” jak w PRL-u, to podczas “sesji Sejmu” nie wszyscy posłowie (nawet jak przyjadą do Warszawy) biorą udział w obradach i głosowaniach podczas całej “sesji”, ponieważ w tym samym czasie “pracują” w komisjach  sejmowych!

Brakuje tylko jednomyślnego  uchwalania ustaw. Ale i tutaj niewiele się praktycznie zmieniło. Rządząca większość parlamentarna uważa,  że wygrane wybory dają jej mandat i uprawniają do totalnego nieliczenia się z opinią suwerena. Prowadzi to do wszechwładzy parlamentarnej, z któ mamy do czynienia od lat.

 Dzisiaj wszechwładza parlamentarna nazywa  siebie demokracją.

A opozycja parlamentarna nie czuje się kompetentna do oceny, zajęcia stanowiska i chociażby usiłowania ochrony suwerena przed arbitralnością i rządu i większości parlamentarnej.

Wszyscy posłowie winni przechodzić obligatoryjne szkolenia, jak powinien pracować system parlamentarny w demokratycznym państwie prawa, żeby nie mylili perelowskiej jednolitości  władzy państwowej z trójpodziałem władz.

Fundamentalne zmiany ustrojowe wymagają nie tylko reinterpretacji roli instytucji i organów państwa, oraz zredefiniowania pojeć dotyczących organów państwa, ale też  świadomych tych zmian członków wszystkich trzech władz. Fakt, że znaczny udział w tych władzach mają osoby wychowane i wykształcone w PRL-u, nie może usprawiedliwiać  i legitymizować stosowania prawa i “zwyczajów” minionej epoki. Minęło 23 lata transformacji, od 1997r obowiązuje nowa Konstytucja, czas najwyższy, aby wszystkie władze uświadomiły sobie, że ich obowiązkiem jest budowanie i ochrona demokratycznego państwa prawa, jak stanowi ta Konstytucja z 1997 roku, a nie PRL-owska z 1952r.

Fundamentalne zmiany ustrojowe, nie mogą dalej być fikcją.


Zagrożenia naszych praw i wolności wynika dzisiaj z konsekwentnie realizowanej przez dzisiejszych rządzicieli polityki zaostrzania represji w stosunku do społeczństwa.

Przypomę jeszcze raz, poza projektowaną ustawą o „bratniej pomocy“:


Ø    17 lipca 2009r. Nowelizacja ustawy o zarzadzaniu kryzysowym, – przeprowadzona w błyskawicznym czasie - 6 miesiecy – dała ABW niekontrolowany przez nikogo dostęp do dokumentów firm zarządzających krytyczną infrastrukturą – jak wodociagi, komunikacja, transport, teleinformatyka, energetyka – i obsadzanie stanowiska pełnomocnika do spraw kontaktów z ABW (obligatoryjne wg. tej ustawy stanowisko w tych firmach). Tak wiec w praktyce firmy uznane przez ABW za krytycznąinfrastructurę są, czy mogą byćde facto nadzorowane przez ABW.
Ø5 sierpnia 2010r. Nowelizacja ustawy o ochronie informacji niejawnych, uczyniła ABW i SKW nadzorcami funkcjonowania systemu, a w ramach tych funkcji ABW wydaje certyfikaty bezpieczenstwa. ABW więc rozstrzyga arbitralnie do jakich informacji i kto ma prawo.
Ø31 sierpnia 2011r. Nowelizacja ustawy o zabezpieczeniu imprez masowych -jedna z najbardziej penalnych ustaw w całym systemie polskiego prawa. Projektodawca i ustawodawca uznali, że w imprezach masowych biorą udział grupy przetępcze a nie zwykli obywatele. Brak w niej jakichkolwiek kryteriów uznania danej osoby za osobę „mogącą stwarzać zagrożenie dla bezpieczeństwa i porządku publicznego”stwarza zagrożeniaingerencji w konstytucyjnie chronione życie prywatne obywatela.
Ø30 sierpnia 2011r. Nowelizacja Ustawy o stanie wojennym oraz o kompetencjach Naczelnego Dowódcy Sił Zbrojnych i zasadach jego podległości konstytucyjnym organom Rzeczypospolitej Polskiej oraz niektórych innych ustaw (dotyczy uwzględnienia zagrożeń wynikających z działań i zdarzeń w cyberprzestrzeni jako okoliczności spełniającej przesłanki normatywne stanów nadzwyczajnych)
Ø16 września2011r. tzw. poprawka Rockiego - Ustawa o dostępie do informacji publicznej – gdzie pod pozorami dostosowaniado prawa polskiego do dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego, ustanowiono przy okazji dodatkowe i odrębne kategorie ograniczeńdostępu doinformacji publicznych. TK uznał tryb przeprowadzenia poprawki za niekonstytucyjny18 kwietnia 2012 r. (sygn. akt K 33/11)
Ø29 grudnia 2011r - Ustawa o dostępie do informacji publicznej ograniczono w niej prawo do kontroli prawidłowości decyzji odmowy informacji przez sąd powszechny. Rozszerzono ponownie kategorie ograniczeńdostępu do informacji publicznej
Ø14 września 2012r. Prawo o zgromadzeniach – kontrowersyjna nowelizacja, ktora w opinii wielu “cofnęła Polskę do mrocznych czasów PRL-u” Przeciw nowelizacji protestowały m.in. organizacje pozarządowe - Helsińska Fundacja Praw Człowieka, Forum Obywatelskiego Rozwoju i Fundacja "Panoptykon".Z apelem o odrzucenie zmian wystąpilidziałacze opozycji z czasów PRL: Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Barbara Labuda, Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska. Podpisał także apel Józef Pinior, senator PO.

Prawo karne staje snajważniejszym narzędziem sprawowania władzy. Ustawy ograniczające nasze konstytucyjne prawa i wolności ekskluzywnie z inicjatywy władzy wykonawczej i zaprojektowane przez władze wykonawczą są nową normą.

Partie opozycyjne nie zajmują się kwestiami kluczowymi dla naszej przyszłości. Ich walka o władzę, jest sztuką dla sztuki. Interes Narodu mają  w doopie. Na troskę o rozstrzygnięcia kwestii decydujących o tym,  jak będzie wyglądało jutro Narodu brak im „kompetencji“ i brak „zainteresowania“.

CIEKAWOSTKA:
W Kanadzie parlament i senat obradują codziennie 5 dni w tygodniu,– od połowy stycznia do połowy czerwca i po wakacjach od połowy sierpnia końca grudnia. Non stop 9 miesięcy! Minimum 7 godzin dziennie. Obrady dotyczące ważnych ustaw, czy np. budżetu trwają nierzadko po 16-18 godzin dziennie, do uzyskania porozumienia.

 Codziennie 45 minut jest przeznaczone na pytania posłów do członków rządu, na które minister, jego zastępca czy premier odpowiadają natychmiast po pytaniu. Umożliwia to posłom na bieżąco realizowanie najważniejszego zadania – reprezentowania wyborców jego okręgu wyborczego.

Do uposażenia podstawowego posłowie dostają dodatki – m. innymi za „obecność” . Na koniec każdego miesiąca poseł/senator składa w biurze parlamentu/senatu oświadczenie o obecności. Za każdy nieusprawiedliwiony dzień płaci - czyli zmniejszają mu dodatek za obecność.

Praktycznie nie zdarza się, aby poseł był nieobecny podczas ważnych głosowań.

Komisje parlamentarne pracują wieczorami i w weekendy, a nie podczas obrad parlamentu! Posłowie pracujący w komisjach dostają dodatkowe i adekwatne uposażenie.

Każdy poseł prowadzi biuro poselskie i przynajmniej raz w tygodniu przyjmuje interesantów ze swojego okręgu. Ponadto informuje wyborców okręgu o swojej pracy w parlamencie na bieząco – wysyłając do wszystkich wyborców okręgu miesięczne sprawozdania. Zamieszcza tam też kalendarz projektowanych cyklicznych spotkań z wyborcami. Miesięcznie odbywa się conajmniej jedno takie spotkanie. Poseł okręgu  jest mieszkańcem tego okręgu i uczestniczy we wszystkich ważnych wydarzeniach społeczności okręgu. W przypadku wypadku, pożaru itp tragedii jest nie do pomyślenia, aby nie zajął się sprawą.  itd, itd.

Podczas kampanii wyborczej każdy kandydat OSOBIŚCIE odwiedza wszystkich wyborców w okręgu. Kilka dni wcześniej przesyła zawiadomiene, kiedy będzie gdzie i jak zastuka do drzwi, można go zaprosić i podyskutować o swoich problemach dot. czy projektowanego aktu prawnego, czy inwestycji czy szkolnictwa, służby zdrowia itp.

Uczestniczy też w ważnych konsultacjach społecznych organizowanych przez władze samorządowe lub wladzę wykonawczą (np. ministerstwa) dotyczących planowanych działań na terenie okręgu. O takich konsultacjach wszyscy wyborcy powiadamiani są korespondencją pocztową.

Nie ma takiej opcji – konsultacje społeczne są niecelowe. Praktycznie wszystkie działania i decyzje władzy ustawodawczej, władzy wykonawczej i samorządów są konsultowane ze spoleczeństwem.